poniedziałek, 26 lutego 2018

Contra - retro wspominki

Contra jedna z najbardziej rozpoznawalnych gier lat 90-tych obok Super Mario Bros, o którym już pisałam. My Polacy znamy ten tytuł pod postacią kartridża 168 w 1 na konsolę Pegasus. Jednak oryginalnie gra trafiła na automaty a konsolowa wersja wraz z modyfikacjami na Nintendo Entertainment System. (NES)

Podobny obraz


Fabuła

W Contrze wcielamy się w komandosa, który zostaje wysłany na wyspę, by powstrzymać złowieszczą organizację, która chce przejąć kontrolę nad światem o nazwie Red Falcon. To jest wersja fabularna, która jest najbardziej znana w Polsce. Jednak w zależności od różnych stron świata Contra nieco się różni. W zachodniej Europie gra znana jest pod tytułem Probotector. Wersja ta nie różniła się od tej, którą znamy aż tak bardzo. Najważniejszą pojawiającą się różnicą jest bohater, którym sterujemy oraz przeciwnicy. W Probotectorze poruszamy się srebrnym robotem a przeciwnikami nie są już ludzie tylko kosmici.

Z pokolenia Pegasusa ciężko znaleźć osobę, która o Contrze nigdy by nie słyszała. Nie jestem z pokolenia Pegasusa, ale udało mi się nadrobić zaległości. W swoich wspominkach retro nie wspominam tego jak grałam wiele lat temu, ponieważ gry retro nadrabiam od dopiero kilku lat, ale na zrozumieniu fenomenu tych gier. Największą moją bolączką i przeszkodą była mechanika gry. 3 życia na 8 coraz to trudniejszych plansz to dość wysoki poziom trudności. Nie uważam się za słabego gracza, ale nie ukrywam, że nie jestem przyzwyczajona do takich standardów i przejście całej Contry zajęło mi kilka dni treningu. Co moim zdaniem w Contrze jest wyjątkowe? Przede wszystkich ścieżka dźwiękowa. W niemal na każdym poziomie jest inny soundtrack, który idealnie wpasowuje się nadając świetny klimat gry. Rodzaje broni też są świetnym pomysłem, których jest aż 5. Najsilniejszą z nich jest Spread Gun (S), ale nie mogło zabraknąć jeszcze karabinu maszynowego (M), miotacza ognia (F), laseru (L), ulepszenie posiadanej broni (R) i nieśmiertelności (B). Najciekawszym trybem w Contrze jest gra wieloosobowa, która w przeciwieństwie do Mario akcja dla dwóch graczy dzieje się w tym samym czasie. W grze nie można nie wspomnieć o różnorodnych bossach. Każdy z głównych przeciwników jest nieco inny. Dla mnie najtrudniejszym przeciwnikiem był boss planszy czwartej nazywanym rdzeniem iluzji. Jego chwilowa nieśmiertelność podczas gry się rozdziela potrafiła doprowadzić mnie do szaleństwa, bo to na nim straciłam najwięcej czasu na trening. Oczywiście dla mniej zaawansowanych graczy został wbudowany sławny kod konami. Po jego wystukaniu rozpoczyna się gra z trzydziestoma życiami, ale nie korzystałam z tego, ponieważ uznałam to za pewnego rodzaju pójście na łatwiznę a czasami lubię postawić sobie wyzwanie.

W przyszłości planuję kupić oryginalnego Famicoma a wtedy post o Contrze pojawi się jeszcze raz tym razem na podstawie wersji Japońskiej, która jak się okazuje nieco różni się od wersji, którą znamy. Postaram się pokazać i przedstawić te różnice.

A jak wy wspominacie sławną Contrę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz