wtorek, 6 marca 2018

Księga Czarów - Wonderbook [PS3]

Książka do grania? Pomysł równie nietypowy jak i chybiony. Zresztą można to wywnioskować przez niskie zainteresowanie tym dodatkiem do PlayStation 3. Dlaczego wonderbook okazał się porażką?
Przed premierą o Wonderbooku trochę się słyszało. Chociaż nie byłam przekonana co do tego postanowiłam sprawdzić to i wypróbować. Pewnego dnia szukając książki na prezent nagle zauważyłam Wonderbooka i nie zastanawiając się długo wzięłam go w łapki i podeszłam do kasy. W domu na spokojnie obejrzałam pudełko, które fantastycznie zachęcało Harrym Potterem i magicznymi rzeczami wychodzącymi z książki jak żywe. Wszystko wyglądało bajecznie dopóki nie odpaliłam gry z zestawu czyli Księgę Czarów. Książka do gry wymaga oczywiście wcześniej zakupionego akcesorium PlayStation Move.






Początek zaczął się od konfiguracji, która pomaga do przygotowania zabawy z książką. nie jest ona trudna, ale pełne dostosowanie trwa bardzo długo. Można oczywiście wybrać skróconą wersję, ale przy pierwszym uruchomieniu lepiej pełną konfigurację. No i rozpoczyna się przygoda. Tak w skrócie ujmując wybieramy jeden z trzech slotów do zapisu gry, robimy zdjęcie będące mini video jak w gazetach Harrego Pottera i zaczynamy.

Fabuła nie jest skomplikowana. Co jest zabawne jedyną postacią grywalną w grze jesteśmy my sami. Kamerka wycina fragment pokoju i po prostu wkłada go do ekranu gry. Znajdujemy się w bibliotece szkoły Hogwardu i znajdujemy tajemniczą zakurzoną książkę czarownicy Mirandy Goshawk. Wraz z lektorem czyli jednym z nauczycieli szkoły poznajemy powoli zaklęcia, historie i nieznane sekrety o autorce Księgi Czarów. Krótko mówiąc machamy czarodziejską różczką, wykonujemy ćwiczenia i zdajemy egzaminy. Co jest naprawdę świetne i można poczuć się jak w szkole magii. Jaką rolę w tym wszystkim odgrywa Wonderbook?
I tutaj dochodzimy do meritum porażki tego dodatku. Książka do gry nie odgrywa prawie żadnej roli. Powiedziałabym wręcz, że jest prawie zbędna. Gra polega głównie na tym, że wpatrujemy się w telewizor a książka służy do przewracania stron i pocieranie jeśli pojawia się kurz czy jakieś pióra. Szkoda, bo mam naprawdę kilka pomysłów. Na przykład gdyby na książce coś się pojawiało, albo żeby można było coś kliknąć na niej. Wonderbook w tej odsłonie to dla mnie był skok na kasę albo brak wyobraźni ze strony projektantów.
Natomiast sama gra nie była nudna. Ba wręcz dość ciekawa i przez chwilę moje marzenie o byciu czarownicą spełniło się. Słowo chwilę należy tu podkreślić - gra jest bardzo krótka i zawiera mnóstwo zapychaczy. Czyli różnych historyjek i opowieści, które długo trwają, ale jeśli pominie się to wszystko to całą Księgę Czarów można przejść w kilka godzin. Wspominając o kategorii wiekowej to myślę, że Księga Czarów jest skierowana bardziej dla młodszych graczy, ale chyba i starsi znajdą tu coś dla siebie.

Kto jeszcze marzył aby uczyć się w Hogwardzie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz